Jeden z najtrudniejszych dylematów, a każdą ze wspomnianych dziedzin życia doceniamy tylko wtedy gdy stracimy…
Rodzina podstawową komórką społeczną, pierwszą grupą do jakiej przynależymy, może niedobrowolną i bez prawa odstąpienia… Stąd powiedzenie z “rodziną najlepiej na zdjęciach”. W realnym świecie wszystko zależy od relacyjności. Ludzi wychowywanych w rodzinie jako osobne, niezależne jednostki nie nauczysz rodzinnej bliskości, możesz ich jedynie z nią oswoić. Z kolei tych rodzinnych, z nieodciętą pępowiną rozdzielając setkami kilometrów izolujesz od tlenu, pozbawiasz radości życia jak kwiaty bez wody, ich witalność i radość życia powoli więdną. Z “matki polki” karierowiczki nie zrobisz.



Zatem co dla kogo?
Priorytety to swoistego rodzaju drogowskazy, dzięki którym nasze życie nabiera sensu i satysfakcjonuje nas. Wybierając realizację kariery zawodowej – spełniamy swoje cele i “marzenia”, a dzięki temu rozwijamy, doskonalimy się i wypełnieni jesteśmy samopoczuciem spełnienia oraz samorealizacji.
Życie w zgodzie z wyznaczonymi priorytetami jest łatwiejszym życiem. Ułatwia podejmowanie decyzji, rozwiązywanie problemów czy codzienne carpe diem.
Stawiając na rodzinę staramy się nie odchodzić zbyt daleko od bliskich. Budujemy swoje miejsce w oparciu o siłę i rodzinność, jaką sami otrzymaliśmy. Kosztem gorszych warunków finansowych w pracy wybieramy wolną sobotę na basenie z siostrą, w kinie w mężem czy na działce na grillu z rodzicami.


I z pewnością wielu pojawi się takich, którzy twierdzić będą ze dziedziny te da się połączyć, bez “coś kosztem czegoś”. Może mają i rację, a może jeszcze nie odkryli tego skutków…
Priorytety tak istotnym czynnikiem kształtującym życiowe wybory, dylematy i ścieżki. Nie należy się ich wypierać, ulegać wpływom innych czy karcić za własne wybory. To w końcu nasza życiowa satysfakcja, droga do lepszego samopoczucia i życia w zgodzie ze sobą.